Maciej Skomorowski

Laboratorium form skończonych

Wygląda na to, że nic nie udało się ustalić oprócz suchej faktografii, która zapładnia, i owszem, ale zaraz obraca się w historię z wielkim, wilczym przełykiem w którym znikamy niepomni. Ramy. Ramy. Ramy okna zawierają widok. Społecznie dysponujemy ustalonymi znaczeniami – znaczenia te destabilizują się przy odrobinie wysiłku, kiedy na przykład rano pijesz kawę i odkrywasz przedwczorajsze sny. Ramy są potrzebne, ramy są niemożliwe. Niech wystarczy samotny dzień pełen lęku i braku implikacji. Niech wystarczy moje ciało, które pragnie miłości i czuje ból. Niech wystarczą odnawiane mity o wiośnie i bohaterach. Niech nie starcza słów.

Od jakiegoś czasu wyłącznie światło elektryczne. Czytałem wiersze i powieści moich znajomych. Spacerowałem bez celu, pożądanie nazywało ulice, przystanki kończyły się jak dowód na wolną wolę. Odejścia. Powroty słońca, wypieki na twarzy w lipcu, nowe ciuchy, dzięki którym zdobywasz koła i grona. A jak wyglądałaby sensowna historia, kto mógłby taką napisać i nie kłamać? Modyfikowane plany, plamy na słońcu i koszuli, to suszy się teraz na następny raz. Więcej niż szczerość głodu, trochę ponad deklaracjami, nigdy ciebie nie zdradzę, bo nigdy ciebie nie miałem. Za to ty miałaś mnie pod dostatkiem mojej nędzy, mojego wyobcowania i nieobycia, odważna mówiłaś, że wygrałaś, ale tak naprawdę graliśmy w różne gry, seks nie jest argumentem, nie dziś.

Więc oczekiwanie na jutro i ktoś wygrywa niezamierzenie. Days go by – remember that. Ale tamten świat zachował jakieś pozory istnienia, nawyki i sposób mówienia stamtąd przejęliśmy, odmienna sceneria może być wymieniona w każdej chwili, lecz z pewnością nie będzie to sceneria tamtego parku. Dziś zamykają go przed północą, jakby ktoś chciał wykluczyć nieomylne pocałunki wśród dębów i rzadszych jeszcze gatunków. Byłem tam kiedyś w czasie nawałnicy. Widziałem jak padają stare drzewa, rano park przypominał pobojowisko, miejsce rozegranej bitwy. Nie starczy nam życia na zobaczenie odnowionej kolekcji, nie starczy nam już życia żeby ponownie się spotkać. Wsiadałaś do metra w innym mieście, zachowując potencjalność wszystkiego między nami, ale naprawdę nie chodziło mi o zwycięstwo. Walczę wyłącznie z innymi mężczyznami, wojowniczki takie jak ty rozkładam słowami.

Dzisiaj to przeszło w obszar właściwej przeszłości, ustalonej jak tylko przeszłość może być ustalona. Ciągle nie wiem, ty pewnie też odpychasz te myśli. Prawda wydarzyła się za cienką ścianą w twoim miejscu. Nie dorosłem do tej prawdy nawet teraz. Nie inaczej jak – jedna z moich nauczycielek. Na zdjęciach jesteś leśnym ludkiem. Nigdy nie kończy się coś, co wzięło rozpęd i trwanie z samego siebie. Nigdy i już.

Mucha w pokoju. 687 słów do tej pory, uznaję że to szczęśliwa liczba. Robię tylko to, o czym zawsze marzyłem, choć wcale nie zbliżam się do szczęścia. Najpierw trzeba by usunąć brutalność faktu, zorganizować święto zapomnienia, być może muzyka okazałaby swoją pomocność. Myśli się o zebraniu środków, później okazuje się że wszystkim już dysponujemy i straciliśmy tylko mnóstwo drogocennego czasu, jakkolwiek odległe miejsca czyli wszędzie tam, gdzie aktualnie nie przebywamy nie przestają jakimś dziwnym magnetyzmem mącić w miejscach, które akurat zamieszkuje nieprzezwyciężalne ciało.

Albo obce języki jak rozkazy, obietnice, odpowiedzi i pytania o których sądzimy, że mogą wypaść inaczej niż to czym mówi się na co dzień. Cała sztuka polega na zadowoleniu się, w pewnym wypracowanym lub zupełnie nieprzewidzianym momencie, tym do czego nawykliśmy, ale od razu trzeba dodać, że jest to możliwe za sprawą dni poświęconych drobiazgowemu zbieraniu osobliwości, choćby miałoby to być jedynie przypatrywanie się zręcznym ruchom jakiegoś zwierzęcia albo przemieszczaniu się chmur, czemuś odrębnemu z czym wchodzi się w związek mimowolnie, za sprawą samego przesuwania się czasu.

Dotyk bez dotyku w świetle odkrytych zależności. Uwikłanie w świat, który nagle zaczyna coś znaczyć, czegoś dotyczyć, wyznacza dla nas jakieś miejsce i puszcza wolno jak roślinę wyrwaną nurtem rzeki i mającą do przebycia niejeden wodospad. Piana wody, piana chmur, piana myśli – laboratorium form skończonych.

Wszystkie zapierające dech w piersiach nastolatki kręcące się po tutejszych ulicach kiedyś opuszczą to miasto i zaczną szukać „stabilizacji”, której – co nazbyt jasne – nigdy nie znajdą, tak jak jasne jest że zawsze będą tu powracać w ten czy inny sposób. Ławki zarezerwowane są dla starych mężczyzn, którym doskonale „wyszło”, choć o tym nie wiedzą, żadnych starych kobiet na ławkach. Stare kobiety siedzą w domach i czytają wiersz Herberta o starych kobietach, choć o tym nie wiedzą. Zostali jeszcze młodzi mężczyźni. Uczęszczają na przepełnioną siłownię i marzą sprayem na ścianach budynków swastyki lub kutasy.

Jeśli chodzi o pozytywy należy wymienić rozbudowaną sieć ścieżek rowerowych i bardzo dużo drzew, dobrze że teraz w lipcu. Nie wiem czy jestem tu przejazdem, czy też zahaczyłem się na stałe. Skoro mogę zauważać te rzeczy, to może jednak nie na zawsze. Skoro tak mnie to wciąga – być może jakaś nieznana konieczność zmusi mnie kiedyś do powrotu. To mogą być pieniądze lub ich brak, przeszłość lub przyszłość, choroba. Jest tu jakiś węzeł, ale jego splot wije się jak stado węży, a węże żyją długo i nigdy nie mówią prawdy.

Jeśli już raz zacząłeś spowiedź – nic ciebie od niej nie zbawi. Zawsze będziesz powierzał się czemuś, co ciebie przerasta, zmieniać się będą tylko formy do których kierujesz światło swojej wewnętrznej studni, reflektor skierowany w przeciwną otchłań na górze, mieniący się kropelkami cyrkulującej wody. Zostaniesz wysłuchany, ale nie zrozumiany. Dowiesz się, że pod ostatnią tajemnicą jaką zdradziłeś – kryje się następna i następna, więc nigdy siebie nie stracisz tak jak zamierzałeś na początku. Nigdy siebie nie zdradzisz jak chciałbyś teraz.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s