_tensje

Cztery lata temu wróciłem znad morza, zostało mi jeszcze kilka dni urlopu, postanowiłem coś napisać. _tensje to utwór koncepcyjny, przygotowany zgodnie z wcześniejszym, szczegółowym planem. Termin „tensja” występuje w naukach o Ziemi. Oznacza tarcie, ścieranie się płyt tektonicznych. Utwór nie był dotychczas publikowany.

_tensje

Skrócona droga, skróty myślowe, skróty klawiaturowe, najdłuższa droga dojścia. Gdyby jakaś opowieść mogła się tędy prześlizgnąć, tak jak żaglówka przepływa wąskim kanałem w inne jezioro, mógłbym powiedzieć, że byłem tam na pewno.

  •  

Gdzie przyczepić kartkę z napisem „Jeśli ktoś mnie szuka, to wyszedłem na spacer”?

Długi, pokrętny ulicami spacer z prostotą wieczoru.

Za chwilę wiadomości zacznie wysyłać mój telefon i autoresponder dla mejli.

Wiedz, że płynę teraz głęboko, oddycham skrzelami i znoszę ciśnienie na największych głębokościach.

Jestem spacerowiczem. Nazywam się Pan Ryba. A moja etyka podpowiada mi, że mogę ciebie teraz nie potrzebować.

  •  

– Zyskałem trochę czasu. Teraz mogę nic nie robić.

– Tracisz czas.

  •  

Działanie nie przebiega według stałego wzorca.

  •  

Metodologicznie – za sprawą czasu – fragmenty mogą stanowić serie i ciągi.

Jednak poszczególne elementy powstałe np. przy rygorze tematycznym albo z zastosowaniem jakiegoś chwytu w jego wariacjach – nadal można skomponować.

Zaleta fragmentu po raz 52.

  •  

Intuicja się sprawdza.

To prymitywne.

  •  

Kristin Hersch, kiedy śpiewa, rzuca się tobie prosto do łóżka i nadal pozostaje damą. Nie wstydzi się mówić, że czegoś nie lubi. Cały jej repertuar z sieci można polubić. Kristin, kiedy zagrasz w Warszawie?

  •  

No więc wobec poczucia braku ciągłości, a raczej świadomy jej nieodwracalnych zerwań, postanowiłem zapisywać tylko krótkie fragmenty, z których następnie zamierzam składać kolaże, a żaden fragment nie będzie mógł zaprzeczyć istnieniu innego fragmentu, więc może przypadkowa koherencja ustanowi jakiś sposób wiązania, ale przy układaniu kolażu niewątpliwie zajdzie konieczność jego skomponowania. Itd. Tym samym pojawi się iluzja odzwierciedlenia czegoś poza fragmentami, ale zostanie rozwiana przez kolejne ułożenie ich w innej kolejności. Itd.

  •  

Centrum upiorów

Muszę się dowiedzieć, czy to prawda.

Jadę tramwajem, wracam. To znaczy, że jednak dostałem się do tramwaju, w co wątpiłem jeszcze kilka minut temu, idąc chyba Wspólną, czyli moją nie tak dawną jeszcze okolicą, zauważając mnóstwo zmian, jakie zaszły od czasu wyprowadzki. Tramwaj żyje milczącą obecnością pasażerów lub ich rozmowami, nieważne, patrzę za okno starając się obserwować, ale w tej chwili wydaje się to zbyt trudne i jedynie przemykam wzrokiem po rozmytej deszczem ulicy. Naprawdę nie wiem, gdzie jestem, co się wydarzyło tego wieczoru. Uważam siebie za całkiem świadomego, to moment kiedy ontologia i logika wydają się bezużyteczne, a raczej prowadzą do wniosków, które raz wyciągnięte mogłyby doprowadzić poznającego je człowieka do ruiny.

Nie mam nic przeciwko koncepcji, że świat może wydawać się czasowo inny niż zazwyczaj, ale teraz to już lekka przesada.

Sieć. Przez chwilę jestem poza zasięgiem i mogę wybierać tylko połączenia alarmowe.

Nawet nie śnię, aby zdawać relację z tej podróży.

  •  

W trybie pełnoekranowym. Na pełen etat. Z pełnym zaangażowaniem.

  •  

Zaplanowane telefony. Kiedy widzę te znaki jestem w stanie. Rozmawiam w wyciszonym pokoju. Używam homonimów. Jutro? W porządku.

  •  

Mogłaś już przyjąć do wiadomości, że kiedy zaliczamy, zyskujemy lekką przewagę.

Dlaczego zawsze chcesz tego, co ponad?

  •  

Wybierasz okno dla takiego lub innego dobrego widoku, aby po chwili przekonać się, że prawie wszyscy już tam są. Wydaje się, że sprawy zabrnęły tak daleko, że pozostali niedługo też dołączą. Stwierdzasz upływ czasu oraz koszmarny regres. Trwa to przez chwilę, po czym wybierasz inne okno i historia się powtarza. Nikt nie projektuje swoich koszmarów.

  •  

Przejęcie szczęściem, pięknem, młodością, nieznaną przyszłością. Wystarczająco silne przed 10 laty, aby wystąpić prawie tak samo czysto teraz. Wiesz teraz więcej, masz tworzyć dojrzalej. Masz kogoś, do kogo możesz mówić.

  •  

Teraz nie ma tu nikogo, ale świat może się obnażyć także wtedy, gdy przebywasz w tłumie.

  •  

Zależnie od przypadku. Jaki to rodzaj zależności? Zależnie od przypadku.

Odpowiedź znowu wypada różnie.

Wyrzuć swoje złote myśli, wyrzuć kartkę z listą rzeczy, które lubisz robić najbardziej. Dlaczego nie mam poświęcać czasu na myślenie o L., a raczej o jej krótkim urlopie?

Niech przefarbuje włosy na kwiecień, kiedy powróci.

  •  

Fragment poddany działaniu czasu. Bez przerwy.

  •  

Niewątpliwą korzyścią płynącą z tego procederu jest uzyskanie możliwości nie mówienia już więcej, zamilknięcia według życzenia. I powrotu.

  •  

Opiszę teraz główkę zapałki.

Jest niewielka, szorstka, ma kolor bordowy, stanowi prawie że kuliste zakończenie zapałki. Posiada pewną twardość, jest także czymś ku czemu wzrok badający zapałkę zwraca się w pierwszej kolejności.

Nie mówię o tym, co z główką zapałki można zrobić.

  •  

Ludzie przyzwyczajają się do psów i kotów.

Ludzie przyzwyczajają się do piosenek i dochodów.

Przyzwyczajenie dzieli ludzi według lubianych gatunków.

  •  

Otrzymane zdjęcie przedstawia wikinga, co łatwo poznać po rogach na jego ciężkim hełmie. To musi być biesiada wikingów, stół suto zastawiony trunkami i mięsiwem zwierząt ze skandynawskich lasów. Wiking jest rozbawiony, jak żaden inny przed nim wiking, choć lud to skory do zabawy. Za chwilę wstanie od stołu, da satysfakcję swojej kobiecie, będzie myślał o nowych podbojach i o słowach Gunara, które stawiają go w niekorzystnej sytuacji jako dowódcy okrętu. Przed snem, zmożony winem, z pełnym żołądkiem, bowiem rok jest dostatni, będzie spoglądał w zimne gwiazdy, da swojej kobiecie satysfakcję po raz kolejny. Ale na pewno nie przepuści Gunarowi jego tchórzliwych kłamstw. Bogowie nad nim czuwają.

  •  

Czekaj. Trwa pobieranie.

  •  

Kim Deal ma cudownie niski głos. Dobiera do niego brzmienie gitary, dobiera twarz, śpiewa piosenki miłosne igrając z niejednoznacznością miłości. Pozdrowienia dla Kim Deal.

Wiem, że to przeczytasz.

  •  

Wiem co będę robił jutro wieczorem. To samo co dziś wieczór, ale inaczej.

Dziś wieczór także jest inaczej.

  •  

Eksperyment zawiera w sobie komponent fizjologiczny, to znaczy zwiera w swoim przebiegu odniesienia do rytmu dobowego ciała. Mniej lub więcej snu, itd.

Dopóki eksperyment trwa – nie ma to znaczenia. Czyste spełnianie.

  •  

Wiem jakie błędy popełniałem, wiem dlaczego i z jakim skutkiem. Serie. Cykle. Albo notacje bez związku.

  •  

O nie, w piosenki mnie nie wrobisz. Nawet nie wiesz jakie struny we mnie poruszasz.

Pierdol się ze swoim rytmem.

  •  

Powszechne unikanie dyskusji.

  •  

Można znać siebie doskonale, ale to co wewnątrz zupełnie się wymyka.

  •  

Czekamy na preteksty lub staramy się je powodować. Inaczej nie potrafimy się spotykać.

Niektóre preteksty nie są okazjonalne.

  •  

Kamera udaje przedmiot, który nie istnieje. Mówię do jednej osoby, występując w imieniu innej. Wcześniej zebrałem słowa nieodzowne, zostaje ich wypowiedzenie. Ale, proszę pani, zebrani tu ludzie, to wcale nie jest jedna osoba, a wyobraźnia operuje zbyt miękko, aby móc na nią wpływać. Nie inaczej niż zabawa. Kultura na kółkach – to dlatego tutaj jestem. Zebrane słowa, kamera która sprawia, że istnieję, wręczanie.

Odbieram sobie, co nie moje. Nagroda.

  •  

Znaczenie jakie przypisujesz temu przedmiotowi blokuje twoje jego postrzeganie.

Hej, to nie jest święte. To kamień.

  •  

PJ Harvey porywa do ciemnego wielkomiejskiego centrum, cała szalona, wrzeszcząca, sławiąca eksces i cierpiąca tak bardzo, że jej muzyka nie ma wyboru jak tylko paść w objęcia niecierpliwych rąk. PJ, PJ, och PJ!

  •  

To się odradza. I ginie. I odradza się. Ginie. Nigdy tak samo.

  •  

Zbytnie zdyscyplinowanie nie sprzyja mi zupełnie. Zabieram ciebie w podróż, abyś wiedziała, że już jesteś w podróży. Legal form. Czy znasz pojęcie systemu aksjo-normatywnego? Płacisz kontrybucje za przebywanie w swoim mieszkaniu i podlewanie kwiatów.

Bierzesz pod uwagę słońce.

  •  

Chwalę cudzą mądrość, swojej nie znając.

Mądrość.

Przekonujące idiolekty.

To, czego chcemy i tak jak chcemy.

Otwarte sentencje i anegdoty.

  •  

Urządzić sąsiadom dzień bez muzyki.

  •  

Noc także jest zamiennikiem. Można ją przehandlować z zyskiem. Stracone sprawy noc podejmuje na nowo.

  •  

Do tej pory rzeczy były rekwizytami, podlegały „sile wyższej” lub ją stanowiły.

Aktorzy jak my. Nieludzcy aktorzy wynajmowani za pieniądze, albo tak zamożni, że wolą własne produkcje: tornada, huragany, tsunami, meteoryt przedzierający się przez ziemską atmosferę, igrzyska w Sochi.

Rzecz społeczeństwo. Rzecz przyroda. Podmioty działania.

Nowi aktorzy, którzy mają niewytłumaczalne inklinacje ku systemowości, próbują nam coś powiedzieć. Zakładają szkoły personifikacji i każą nam tam uczęszczać.

  •  

Kiedy skończy się muzyka, światła zgasną same. Prosimy nie zmieniać miejsc i pozycji.

  •  

Patti Smith walczy o lepszy świat i wydaje się być niezrównana. Na okładce płyty Dream of life w jej wzroku widać narkotyczne niezaspokojenie i oddanie nie liczące się z konsekwencjami. Lubię refren pierwszej piosenki tego krążka.

  •  

Coś obiecuję sobie przez nie kładzenie się spać rozsądnie wcześnie. Piję następną filiżankę mocnej czarnej herbaty i – . Spełniam to, do czego przysposobiłem siebie sam i sprawia mi to niezwykłą przyjemność.

  •  

Nie znam lepszego słowa niż jasność. To wtedy, gdy umiejscowienia rzeczy łączy zrozumiała sieć relacji, zmysły pracują według planu, a ogólność wniosków wydaje się odsyłać do jeszcze większej, nieznanej ogólności. To przedmioty na tym biurku. Nieosiągalna pewność. Bardziej ruch niż spoczynek.

To trochę tak jakby wiedzieć, kim jest drugi człowiek.

  •  

Oznajmił, że chce się położyć i usłyszał stronę zmierzającą do tego samego, ale w innym łóżku. Oto cały takt tej chwili.

  •  

Nic do powiedzenia.

To ten przypadek.

Check. Pass.

  •  

Co dekonstruuje? Rzeczywistość.

A co ja dekonstruuję? Także rzeczywistość.

Odpowiedź znów wypada różnie.

Zdaje się – i im silniej, tym (wielość skutków).

(Nieprawda).

  •  

Pośpiech. Zupełnie nie wiem, co z tym zrobić. Nawet gdy zabiegam o zwykły spokój – śpieszę się.

Nie zostawać przy końcu stawki.

W ten sposób jeszcze nikt nie przeciął mety. Długie dystanse wymagają znajomości swojej formy i odpowiedniej strategii wydatkowania sił.

Pierwsi. Ostatni. Pierwsi.

Pośpiech to tylko skurcz żołądka, z którym szkoły uczą sobie radzić.

  •  

Liczby pierwsze. Trzy pierwsze. Odliczanie?

  •  

Wskakuje wszystko, teraz wystarczy znaleźć wdzianko i wyskakujemy na miasto. Chłopcze. Tak, liczy się doświadczenie, także to pomijane w cv. Pomijanie i styki, gra neutralna. Każdy wskazuje swoją gwiazdę. Moja jest zimna i srebrna, wyjątkowo jasna. Włosy światła czy też niebieskie światło na twoich włosach. Dziewczyno. I choć to niemożliwe zawsze marzy się pobłądzenie w drodze powrotnej.

  •  

Prawdziwe rozpoznanie. To się potwierdza. Liczba mnoga.

  •  

Nastrój.

Ktoś dobiega do drzwi. Drzwi są automatyczne i zrobione z półprzezroczystego, szmaragdowego szkła. Rozsuwają się. Teraz widać salę pełną ludzi, zajęć, mówienia i kupowania. I znajdujesz się tam nie z własnej woli, ale nie przeszkadza to w przeżyciu poczucia przebywania we właściwym miejscu oraz czerpania radości z obrotu spraw.

  •  

Konieczność nie dla wszystkich.

  •  

Lecz gdy objawiasz się w świecie, pamiętaj że jesteś tylko człowiekiem.

  •  

Dalsza korekta nie jest potrzebna.

  •  

Radość z tego, że piękno powraca po przemyśleniu śmierci, która ciągle daje nam żyć. Matematyzacja i brak podstaw. Doskonałe przygotowanie do opowiedzenia tego w czym wzięliśmy udział.

  •  

Eksperyment nie spowodowany albo zdarzenie, które nie może być ujęte inaczej niż jako eksperyment. Nawet to są utarte ścieżki.

  •  

Ukraina przypomina o broni. Przez moment chociaż historyczne istnienie. Biało-czerwona fantazja. Myślenie o układaniu sobie życia w nowym porządku, już po wojnie. Myślenie o walce w batalionie pod dowództwem dziadka albo ojca. Albo o codzienności słabo zaopatrywanego miasta. Tamten wiersz o Rosji sprzed czterech lat nagle zyskuje na aktualności. Wiesz, mobilizacja. Wiesz, o czym mówi pokolenie, które odchodzi nagle. Rano złe sny wyrzuca się z głowy. Pokój.

  •  

Tylko czasem tak jakoś najdzie człowieka, żeby wziął ten ołówek, jako że długopisu ani pióra nie używa, i zapisał coś na kartce, zamiast walić w tą biedną klawiaturę.

  •  

Ludzie przyzwyczajeni do pewnych czynności inaczej myślą.

Ludzie przyzwyczajeni do pewnych czynności inaczej piszą.

Ludzie przyzwyczajeni do pewnych czynności muszą się odzwyczaić

i zacząć robić coś innego.

  •  

Byłem tam i widziałem. Opis minimalny.

Ty też możesz się tam znaleźć. Ale nie możesz tego zauważyć.

  •  

Ludzie przyzwyczajeni do pewnego typu rozmowy inaczej patrzą.

Ludzie przyzwyczajeni do pewnego typu rozmowy inaczej mówią.

Ludzie ci właściwie nie rozmawiają, tym niemniej są wyjątkowo rozmowni.

Ludzie przyzwyczajają się do słów, które trzymają ich ściśle.

  •  

Zauważasz, więc wchodzisz. Zostajesz zauważony.

Ten moment przesądza metodę dalszej korekty.

  •  

Wszędzie tylko częściowe rozpoznania. Ta pani zaraz coś do ciebie powie.

  •  

Znane jest tobie pragnienie opuszczenia świata? Nie poprzez śmierć własną, na pewno nie poprzez śmierć. Pragnienie bycia gdzieś indziej. Ciągłe przeprowadzki w niepodzielnym świecie.

Nie używaj wyobraźni reaktywnie.

Świata nie da się opuścić.

  •  

Powtarzasz, powtarzasz, powtarzasz i zamiast się znudzić dochodzisz do perfekcji, która jest nudna.

  •  

Żyć i działać. Nowe opisy, w które uwierzymy.

  •  

To, co warte wysiłku pozwala ten wysiłek znieść. Więc wartość mierzona wysiłkiem musi mieć także inną miarę. I dlatego, że wysiłek staje się sprawą drugorzędną może być podejmowany.

  •  

Czuję potrzebę powiedzenia o tym, co zapomniałem. Paradoksalna bezsilność.

Niepomyślność – może tak.

  •  

Znacznie wyżej na skali odpowiada bardziej.

Pomiar standardowy, skala dobrana odpowiednio, więc wynik niekwestionowany.

Aksjohedonistyka obowiązku.

  •  

Pracujesz, brudzisz się, budzisz się, pracujesz. Biały ekran także trzeba czymś zapełnić. Zasypiasz. Cała tajemnica.

  •  

Zdarza mi się budzić rano, nie znać celu.

  •  

Chwilowo nie mogę.

Nie wiem czy jutro.

Maciej Skomorowski

2 myśli w temacie “_tensje”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s